Od pewnego czasu niektórzy zawodnicy ufc zaczęli walczyć zupełnie inaczej. Dokładnie mówiąc, słabiej. Forma wielu fighterów, którzy byli w czołówce, nagle diametralnie spadła i prezentują się w klatce tragicznie. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Z powodu zaostrzonej polityki antydopingowej.
Sterydy w MMA, jak i ogólnie w każdym sporcie, są tematem tabu, mało osób o nich mówi, stąd ciężko tak naprawdę o tym cokolwiek sprawdzonego pisać, tym bardziej, że ja sam nie mam doświadczenia w “kłuciu dupy”. Ale swoją jakąś opinię mam i chętnie ją wyrażę.
Można znaleźć kilka argumentów, które przedstawiają przeciwnicy sterydów, ale tak naprawdę każdy sprowadza się do jednego: doping jest szkodliwy dla zdrowia. To jest główny argument.
Wszystko się zgadza. W zależności co bierzemy, skutki mogą być różne: łysienie, impotencja, częste zmiany nastroju, agresja i wiele wiele innych. Jednak:
Po 1: dawki brania sterydów w MMA są znacznie mniejsze od dawek chociażby w kulturystyce, bo zawodnik MMA nie potrzebuje masy mięśniowej, tylko siły, wytrzymałości i szybszej regeneracji. W sztukach walki dawki dopingu są bezpieczniejsze, nie wpływające aż tak destrukcyjnie na człowieka. Jak to się ładnie mówi: “wszystko jest dobre z umiarem”. Tak samo jest z towarem. Moim zdaniem tym, co bardziej niszczy zdrowie niż doping, a jest bardzo powszechne w mma jest drastyczne zbijanie wagi.
Po 2: żyjemy w XXI wieku. Jest coraz więcej wykształconych lekarzy, którzy znają się na sterydach i umieją rozpisywać cykle w taki sposób, aby zminimalizować skutki uboczne działania środków dopingujących.
Tak jak mówiłem, sam doświadczenia w stosowaniu sterydów nie mam, wiec nie chciałbym się tu jeszcze mocniej wypowiadać o skutkach brania dopingu i o argumentach za “kokszeniem”, wiec przejdę do sedna, czyli czy w UFC jest lepiej z USADĄ czy bez.
Powiem tak. Na to pytanie nie można odpowiedzieć jednoznacznie, ponieważ zależy z perspektywy kogo patrzymy. Obecność USADY na pewno jest korzystna dla zawodników młodych. Zazwyczaj (nie zawsze) po sterydy sięgają zawodnicy starsi z tego względu, że w pewnym wieku po prostu hormony słabiej już działają, regeneracja jest gorsza, kondycja również. W jakiś sposób muszą utrzymywać formę, wiadomo, igła. Po wprowadzeniu USADY zawodnicy młodzi mają szansę się wybić, ponieważ starsi i Ci, co koksowali wcześniej, teraz już nie mogą (lub mogą, ale po prostu mniej) i walczą o wiele słabiej. Nie będę podawał przykładów zawodników, bo nie wypada kogoś osądzać o doping.
Z perspektywy kibica, na pewno można powiedzieć, że z USADĄ jest gorzej. Wielu zawodników po prostu zmieniło się nie do poznania i już nie będzie dawało tak świetnych walk jak jeszcze kilka lat temu. Coraz więcej mamy do czynienia z szybkim brakiem kondycji, brakiem agresji i nudnymi walkami. Wielu fighterów wpadło na dopingu i zostali zawieszeni na długi czas. Nie dość, że nie będziemy mogli ich oglądać, to ich osiągnięcia sportowe zostały nadszarpnięte. USADA dla kibiców to samo zło.
Należy jeszcze wspomnieć, że po wejściu USADY każdy zawodnik musi prowadzić dziennik i zapisywać w nim gdzie będą, o której godzinie, w którym dniu. Jest to na pewno niekorzystne nawet dla zawodników młodych. Nikt by nie chciał, żeby jakiś obcy człowiek przychodził nam do domu badać krew o 6 rano w sobotę, albo podczas wakacji.
Kolejną kwestią jest też to, że zawodnicy muszą dokładnie sprawdzać co jedzą, ponieważ na liście USADY są nawet takie substancje, które występują w niektórych lekach, a które nie pomagają w walce. Teoretycznie zawodnik może wpaść na dopingu biorąc leki typu ibuprom.
Reasumując, USADA jest korzystna dla młodych zawodników (też nie do końca, patrz dwa akapity wyżej), a niekorzystna dla kibiców i zawodników doświadczonych. Jednak prawda jest taka, że również wielu młodych zawodników chciałoby spokojnie sięgać po sterydy (trochę chore to jest, ponieważ młodzi powinni wykorzystać potencjał swojego organizmu do maksimum i dopiero potem ewentualnie wejść na bombę.). Wiec tak naprawdę większość jest za tym, aby USADY nie było.
Ogólnie sytuacja dopingu w sporcie jest ciężka do rozwiązania. Niektórzy są za, niektórzy przeciw, więc trudno uszczęśliwić wszystkich. Tak naprawdę, nawet jak jest USADA, to sporo zawodników i tak bierze towar. Jakich kontroli by nie było, doping będzie w sporcie i tak. Z dopingiem nie da rady wygrać, więc może by tak… zalegalizować ? Ale nie w taki sposób, że każdy bierze ile chce. Powinna zostać stworzona lista niedozwolonych środków, ale tych najpopularniejszych (a nie substancje, które znajdują się w syropie na kaszel) typu hormon wzrostu, testosteron itp. oraz wskazana ich dozwolona dawka przyjęcia. Taka dawka, która jest dla człowieka po prostu bezpieczna. Tyle ! Moim zdaniem byłby to dobry pomysł.
W temacie dopingu na razie tyle. Kolejny wpis będzie dotyczył łączenia się boksu z MMA i pojawi się na blogu w przyszłym tygodniu. Dzięki za uwagę i do następnego!